Main Menu
- Strona Główna
- O nas
- Nasze grupy
- Nasz Personel
- Nasze sale
- Zajęcia dodatkowe
- Uroczystości
- Jadłospis
- Bajki Pani Asi
- Kalendarium
- Galeria zdjęć
- Rozkład dnia
- Praca Metodą Projektów
- Rekrutacja
- Przygotowanie dziecka do przedszkola
- Katalog Wartości
- Statut przedszkola
- Akcje charytatywne
- Akcja "Ćwiczyć każdy może"
- Program "Szkoła na widelcu"
- Kontakt
- Archi-przygoda
- BIP
Logowanie
Licznik odwiedzin






![]() | Dzisiaj | 27 |
![]() | Wczoraj | 133 |
![]() | Ten tydzień | 249 |
![]() | Ostatni tydzień | 820 |
![]() | Ten miesiąc | 3029 |
![]() | Ostatni miesiąc | 2994 |
![]() | Łącznie wizyt | 364422 |
Online: 3
Twoje IP: 3.238.113.236
,
Dzisiaj: Maj 30, 2023
Twoje IP: 3.238.113.236
,
Dzisiaj: Maj 30, 2023
Jak Pan Garnek Zmienia pracę
poniedziałek, 26 listopada 2012 19:50
JAK PAN GARNEK ZMIENIA PRACĘ
Joanna Drajerczak
W pewnym mieście, przy ulicy Garncarskiej, mieszkał garnek, który choć z wyglądu przypominał inne garnki, bowiem był niewysoki, pękaty i miał duże uszy, to jednak różnił się od pozostałych. Pan Garnek bardzo marzył o tym, by stać się czymś innym niż jest.
Każdego dnia Pan Garnek pocił się, sapał i dyszał gotując w swoim wnętrzu najrozmaitsze zupy, ziemniaki, makarony, ryby, warzywa, a nawet jabłka w miodowym sosie. Początkowo gotowanie sprawiało mu dużo przyjemności, a zachwycone miny kucharzy powodowały, że był dumny z dobrze wykonanego zadania. Z czasem jednak, Pan Garnek zauważył, że jest najczęściej używanym garnkiem, i kiedy on ciężko pracuje, inne garnki odpoczywają w cichych i chłodnych szafkach kuchni. Ta niesprawiedliwość i palące płomienie stały się tak uciążliwe, że któregoś dnia Pan Garnek postanowił poszukać nowej pracy. Wypolerował swoje pękate kształty, wyczyścił duże uszy i założył odświętną pokrywkę. Nie mówiąc nikomu o swoich planach, szybko i po cichu opuścił kuchnię przy ulicy Garncarskiej.
Tańcowała igła z nitką, czyli praca w zakładzie krawieckim…
Wędrując ulicami miasta, Pan Garnek natknął się na zakład krawiecki, którego szyld „Tańcowała igła z nitką” bardzo mu się spodobał. Pomyślał, że to właśnie tam spróbuje swoich sił i zostanie krawcem. Zapukał do drzwi pracowni, które po chwili otworzyła wysoka i bardzo chuda Szpilka.
- Słucham?- Zapytała Szpilka.
- Chciałbym zostać krawcem.- Odpowiedział Garnek.
- Pan? Krawcem? Przecież jest Pan Garnkiem.- Stwierdziła Pani Szpilka.
- Potrafię gotować, więc mogę też nauczyć się krawiectwa.- Ochoczo odparł Pan Garnek.
- Nie potrzebujemy więcej krawców, mamy ich tutaj tylu, że ledwo starcza nam maszyn do szycia. Ale za to brakuje nam pojemników na nici i guziki, jeśli jest Pan zainteresowany, przyjmę do pracy od zaraz.- Rzekła Szpilka.
Pan Garnek zastanawiał się chwilę, po czym przyjął ofertę.
Jak się okazało praca pojemnika na nici i guziki była bardzo łatwa i przyjemna. Właściwie to nie wymagała żadnego wysiłku. Przez cały dzień Pan Garnek trzymał w swoim wnętrzu zawartość niezbędną do pracy krawca. Od czasu do czasu, przenoszono go z miejsca na miejsce, i jedyną uciążliwością był nieprzyjemny hałas jaki wydawały maszyny do szycia. Minęło kilka leniwych dni, po których Pan Garnek zaczął się nudzić. Całymi dniami spał i masował uszy, które coraz gorzej znosiły hałas maszyn. Po tygodniu pracy Pan Garnek był tak znudzony swoim zajęciem, że postanowił opuścić zakład krawiecki i poszukać szczęścia gdzie indziej. Pożegnał krawców, maszyny i Panią Szpilkę, a potem nałożył na pokrywkę beret, który dostał od jednego z krawców i wyruszył w dalszą drogę.
Przygoda z butami, czyli Pan Garnek chce zostać szewcem…
Droga z zakładu krawieckiego była długa i męcząca, dlatego Pan Garnek postanowił zatrzymać się w pobliskim parku i trochę odpocząć. Przysiadł na ławce i zaczął obserwować mijających go ludzi. Jako że Pan Garnek był niedużego wzrostu, najczęściej oglądaną rzeczą było obuwie przechodniów. Przez park przechodziło wiele osób, a każda z nich miała na sobie inne buty: szmaciane tenisówki, kolorowe kalosze, czarne lakierki, eleganckie buty męskie i wysokie damskie obcasy. W pewnej chwili Pan Garnek wykrzyknął- WIEM! Zostanę szewcem. Zafascynowany butami, podążył do najbliższego zakładu, w którym jak się okazało pracował tylko jeden szewc.
- Co tu robisz mały? Ty chyba nie potrzebujesz butów, co?– Podejrzliwie zapytał Szewc.
- Nie, ale bardzo chciałbym zostać szewcem.- Odparł Garnek.
- To chyba jakiś żart.- Zdziwił się Szewc. Garnek szewcem?
- Potrafię gotować, więc mogę też nauczyć się szewstwa.- Ochoczo odparł Pan Garnek.
- Nie masz tu czego szukać mały. Ten zawód już nie jest opłacalny, dziś szewc zastępowany jest maszyną, coraz mniej nas jest, i ja niedługo będę musiał zamknąć swój zakład.– Ze smutkiem stwierdził Szewc.
-Może jednak przyda się Panu pomoc.- Nalegał Garnek. Mogę podawać narzędzia albo pomagać w sprzątaniu zakładu po całym dniu pracy.
Szewc długo rozważał propozycją Pana Garnka, aż wreszcie się zgodził.
W ten oto sposób, Pan Garnek rozpoczął pracę w zakładzie szewskim, w którym to podawał młotki, kopytka, przyjmował i wydawał buty, a także zamiatał i mył podłogę. Szewc, starszy pan, okazał się być bardzo towarzyską osobą, dlatego po skończonej pracy siadali razem przy drewnianym stole i gawędzili do późnych godzin wieczornych. Tak upłynęło kilka dni, a nawet tygodni w nowej pracy. Jednak i tu Pan Garnek nie odnalazł szczęścia. Narzędzia, które nosił każdego dnia, okazały się za ciężkie, i pomimo tego, że Szewc stał się jego serdecznym przyjacielem, Pan Garnek postanowił odejść i poszukać po raz kolejny nowej pracy.
Na górze róże, na dole fiołki, czyli Pan Garnek w kwiaciarni…
Poszukiwania nowego miejsca pracy nie trwały długo. Zaraz po wyjściu z zakładu szewskiego, Pan Garnek natknął się na grupę małych dziewczynek, które rozmawiały o swoich ulubionych kwiatach. Widząc, jaką radość sprawia im rozmowa o różowych tulipanach, niebieskich chabrach i żółtych różach, Pan Garnek nie zastanawiając się ani chwili dłużej, skierował swoje kroki w stronę pobliskiej kwiaciarni. „Na górze róże, na dole fikołki” była kwiaciarnią, którą znał z opowiadań kucharzy. To tu wszyscy mieszkańcy ulicy Garncarskiej zamawiali najpiękniejsze kwiaty, których zapach Pan Garnek pamiętał jeszcze z czasów kiedy pracował w kuchni. To wspomnienie obudziło myśl, że praca w kwiaciarni jest jego przeznaczeniem. Bez chwili wahania otworzył olbrzymie, szklane drzwi, przy których wisiał metalowy dzwoneczek, oznajmiający pojawienie się klienta. Z zaplecza wyszła długa czerwona róża o pięknych zielonych liściach.
- Dzień dobry, w czym mogę Panu pomóc?- zapytała uprzejmie Pani Róża.
- Dzień dobry.- Odrzekł Pan Garnek. Czy nie znalazłoby się miejsce dla nowego pracownika?
- Dla Pana?- Zdziwiła się Róża.
- Tak. Postanowiłem poszukać nowej pracy.- Odparł Garnek.
- Ale dlaczego?
- W kuchni było za gorąco, a kwiaty z Pani kwiaciarni były najpiękniejszym zapachem w naszej restauracji, dlatego postanowiłem spróbować swoich sił właśnie tutaj.
Pani Róża bardzo zdziwiona, zatrzepotała czerwonymi płatkami i bezradnie pomachała liśćmi.
- Przykro mi, ale nie mogę Pana zatrudnić, jest Pan garnkiem, zna się Pan na gotowaniu, a nie na układaniu bukietów.
- Potrafię gotować, więc mogę też nauczyć się układać bukiety.- Ochoczo odparł Pan Garnek.
Pani Róży to nie przekonało. Po chwili jednak przypomniała sobie, że wczoraj zbiła kolejny wazon, a jak wiadomo, w kwiaciarni bez wazonów trudno się obejść. Dlatego zaproponowała Panu Garnkowi pracę w charakterze wazonu.
Pan Garnek od razu przystał na propozycję Pani Róży, niezwłocznie wypełnił się zimną wodą i już był gotowy na przyjęcie pięknych, kolorowych i pachnących kwiatów. Dni mijały przyjemnie, a praca nie była trudna. Należało tylko co drugi dzień wymienić wodę i wypolerować pękate kształty, by kwiaty dobrze prezentowały się w garnku. Po kilu dniach Pan Garnek stwierdził, że praca w kwiaciarni jest równie nudna jak w zakładzie krawieckim, ale zamiast uciążliwego hałasu maszyn, pomieszczenie wypełniał wspaniały zapach kwiatów. Dlatego Pan Garnek postanowił zostać. Poza tym, klienci przychodzący do kwiaciarni opowiadali ciekawe historie, w radiu grała przyjemna muzyka, a widok Pani Róży był najpiękniejszym widokiem, jaki Pan Garnek oglądał do tej pory. W tej miłej atmosferze mijały kolejne dni pracy. Jednak z Panem Garnkiem zaczęło dziać się coś niedobrego. Coraz częściej był zmęczony i zmarznięty. Rozmowy klientów przestały go interesować, a zapach kwiatów nie był już tak intensywny jak na początku. Pan Garnek z każdym dniem wyglądał na coraz bardziej chorego. Pewnego dnia, po zamknięciu kwiaciarni, Pani Róża podeszła do niego i powiedziała- Widzę mój drogi, że nie najlepiej czujesz. Wydaje mi się, że praca w kwiaciarni nie jest twoim przeznaczeniem, a zamiast zimnej wody przydałoby ci się trochę gorących, kuchennych płomieni. Pan Garnek ze smutkiem w głosie przyznał Róży rację i bardzo zatęsknił za swoją kuchnią. Tak zakończyła się przygoda w kwiaciarni, na pamiątkę, której Pan Garnek otrzymał bukiet kolorowych tulipanów.
Pan Garnek wraca do kuchni…
Porzucając pracę u Pani Róży, Pan Garnek powrócił do swojej kuchni, gdzie wszystkie urządzenia kuchenne ucieszyły się z jego powrotu. Kucharze choć byli niezadowoleni, że Pan Garnek bez słowa opuścił kuchnię, szybko zapomnieli o swojej złości i zabrali się do wspólnego gotowania. Jakże przyjemnie było poczuć pod sobą gorące, łaskoczące płomienie oraz widzieć zadowolenie na twarzach kucharzy. Wykonując swoją pracę i przyglądając się pozostałym pracownikom, Pan Garnek zrozumiał, że praca w kuchni jest jego przeznaczeniem i nigdzie indziej nie będzie czuł się tak dobrze jak w samym środku kuchennych płomieni.
Po skończonej pracy Pan Garnek opowiedział swoim towarzyszom o przygodzie w zakładzie krawieckim, o Szewcu gadule i przepięknej Pani Róży. A kiedy wszyscy poszli spać, umył duże uszy, wypolerował pękate kształty i ozdobił kuchnię tulipanami z kwiaciarni. Wiedział, że wszystkie przygody, które ostatnio go spotkały były po to, by zrozumieć, że tu, w kuchni przy ulicy Garncarskiej, wśród kucharzy i innych garnków jest jego miejsce.
Poniżej znajdziecie Państwo link do pliku z kolorowanką do bajki do wydruku w formacie doc